środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 29

                  ''Przed burzą''

  Był zimny wieczór. Wszystko było już gotowe. Broń, ludzie, zwierzęta... Już jutro miała wydarzyć się bardzo ważna wojna, a może najważniejsza... Ponury nastrój udzielał się wszystkim.
  Astrid stała przy oknie dotykając brzucha. Było ciemno, a jasne światło Księżyca padało na nią i oświetlało jej twarz. Uśmiechnęła się, gdy poczuła ciepły dotyk dłoni na ramionach.
-Jak się czujesz?-odezwał się ciepły męski głos.
-Jutro ma odegrać się bitwa z jakimiś ciemnymi, strasznymi potworami. Boję się, ale jest dobrze.
-Nie dam cię skrzywdzić. Ani ciebie, ani naszego dziecka. Dlatego...nie polecisz.
-Co?
-To zbyt niebezpieczne, jeżeli jakiś stwór zrobi to ponownie, możesz nie przeżyć. Martwię się o ciebie. Zostaniesz tu, choćbyś nie chciała.
-Czkawka...
-Nie chce słyszeć żadnych próśb. Zostajesz i koniec.
-Kiedy się urodziłam, zamiast grzechotki dostałam mały sztylet. Wychowywałam się wśród chłopaków, aż w końcu stałam się lepsza od nich. Nikt nie był w stanie mnie pokonać. Aż trafiłam na  szkolenie i wiesz co? Gdyby nie ty, nie powiedziałabym teraz tego. Chce iść, za względu na ciebie. Kocham cię i nie chcę, żeby coś ci się stało. Poza tym już dawno nie byłam na porządnej bitwie.
-Astrid...
-Pozwól mi, proszę.
Czkawka zniżyła się do brzucha dziewczyny. Delikatnie go dotknął.
-Jesteś jeszcze taki malutki, albo malutka.-rzekł.-Ale wiesz co, na pewno będziesz jak mama.
Pocałował brzuch i podniósł się.
-Jesteś uparta. No dobrze, ale masz trzymać się blisko mnie, jasne? A teraz mnie pocałuj.



Elsa wyszła na tyły zamku. Zawsze to robiła, kiedy czuła silne emocje i musiała się wyżyć. Swoją mocą stworzyła śnieżną kanapę, a także pokrywę z miękkiego puchu. Położyła się i dała się ponieść emocjom. Zamknęła oczy i oddychała miarowo. Wdech, wydech, wdech, wydech...
-Co jest piękna?-zaczepił nagle chłopak siedzący na gałęzi najbliższego drzewa.
-Jack-usiadła od razu Elsa.-Co tu robisz?
-Nie mogę patrzeć jak moja ukochana się martwi...
-Wcale się nie martwię...
-Hm...Przychodzisz tu zawsze wtedy, kiedy się denerwujesz. A poza tym ten śnieg...Wygląda trochę nerwowo. Tak, na pewno się nie martwisz.
-Och, wiesz o co mi chodzi.
-Właśnie nie wiem-zeskoczył z drzewa i podszedł do Elsy. Kucnął i złapał ją za dłonie.-Powiedz, co cię gryzie.
-Isabell jest mądrą i dzielną Władczynią, ale nic nie wie o życiu. Nie ma dziecka, jej matka prawie umarła, a ona sama ma tylko Raphaela, który potrafi o siebie zadbać. Wywołując taką wojnę naraża życie tysiąca ludzi, w tym nas. W tym nasze dziecko.
-Wiesz, że prędzej czy później i tak by nastąpiła. Nie miała wyboru. A poza tym Eira pójdzie z ludźmi i mateczką do podziemi. My  wygramy wojnę i wszystko będzie dobrze.
-Ale...
-Żadnych ale! Proszę przestań się przejmować, dobrze. Proszę.



Isabell była przerażona wizją bitwy. Ile ludzi miało zginąć? Ile musiała oglądać śmierci? Jak Jason mógł się tak zmienić?
Z oczu poleciały jej łzy. Bała się i nie miała nikogo, kto mógł by ją teraz pocieszyć. Otarła łzy dłonią. Położyła się na łóżku i zamknęła oczy. Nie mogła jednak spać. Wstała i podeszła do okna. Odsłoniła je i popatrzyła na Księżyc. Uśmiechnęła się cierpko. Nie chciał rozmawiać. Zasłoniła okno. W tym właśnie czasie drzwi jej komnaty otwarły się. Wszedł przez nie Raphael.
-Nie przeszkadzam?-rzekł.
-Nigdy nie przeszkadzasz.-odrzekła Isabell z uśmiechem.
-Jak się czujesz?
-Nie pytaj. Nie powinnam uciekać. Nie byłoby tego problemu.
-Daj spokój. Nie miałaś wyboru, a nawet jeśli byś tam została przyszedł bym po ciebie, wiesz to.
-Boję się.
-Posłuchaj. Po pierwsze, jestem twoim głównym strażnikiem. Po drugie kocham cię. Z obu tych powodów nie dam cię skrzywdzić. Jeżeli tylko ktoś choćby to ciebie się zbliży, zabiję go. Po za tym dobrze cię wyszkoliłem. Uczeń przerósł mistrza.
Isabell zaczęła płakać. Tym razem ze szczęścia. Przytuliła się do niego.
-Hej, nie płacz.
Ich usta zbliżyły się. Aż w końcu utonęli w miłosnym pocałunku. Is nie chciała tego przerywać, ale wiedziała, że ma jeszcze jedną sprawę do załatwienia.
Poszła do komnaty, gdzie ''spała'' matka. Podeszła do jej łóżka. Kobieta wyglądała na martwą. Jej klatka piersiowa ledwo co się ruszała. Cała była zimna, Elsa zamroziła ją, by przeżyła.
-Cześć mamo. Tyle się stało, odkąd ostatnio rozmawiałyśmy. Mam...chłopaka, ale nie Jasona. Elsa ma córeczkę, Astrid jest w ciąży. Ale ty nawet nie wiesz, że zostałam Władczynią. Brakuje mi ciebie mamo. Ale wiem, że nie wrócisz. Pogodziłam się z tym. Kiedyś powiedziałaś, że jeśli kogoś kochasz, musisz dać mu odejść. Kocham cię, a kiedy odejdziesz, nie zostanie mi już nikt. Ale nie chcę, abyś się tu męczyła.
Odsłoniła okno.
-Księżycu! Pomóż mi!
Przenieśli się na wysoką górę, z której było widać wszystko-zamek, miasto, lasy i pola.
-Tu będziesz wszystko widzieć. Będziesz widzieć mnie.
Usunęła lód. Umarło od razu. Szybko odeszła. Isabell wraz z księżycem zamknęli jej ciało w magicznej trumnie, przez którą było ją widać. Była wtedy nie zniszczalna.
Jeszcze długo płakała. Ale musiała się pozbierać, bo miała nastąpić bitwa.



Jaki długi!!! Mam nadzieję, że nie zanudzi i nie zdołuje was za bardzo. Już w piątek nastąpi oficjalne otwarcie bloga o Jelsie. Chętnych serdecznie zapraszam!!! Jeżeli pojawią się jakieś błędy, aloe wróciłam zmęczona z wycieczki i po kilku godzinach snu, nie jestem zdolna do sprawdzenia wszystkiego.

8 komentarzy:

  1. Mi tam pasuje i wejde tylko podaj link ;) dostrzegłam jeden mały błąd przeczytaj a sama się domyślisz ale mi nic do tego...
    Czkawka zniżyła się do brzucha dziewczyny
    Ta czepialska jestem a Elsa pójdze na wojne? Sory nie zajarzyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, błąd jest. Dzięki, że mi o nim powiedziałaś, bo naprawdę nie byłam w stanie go wychwycić. Tak, Elsa pójdzie na wojnę. A linka ci nie dam, dopiero w piątek ;)

      Usuń
  2. Czekam na link i blog niecierpliwie.
    Szkoda, że mama Is umarła, to wzruszające. Zwłaszcza ,,Kiedyś powiedziałaś, że jeśli kogoś kochasz, musisz dać mu odejść." - takie momenty i zdania przemawiają do mnie jak żadne imię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny... Strasznie się wzruszyłam :````) Jest mi smutno bo jej matka zginęła i dlatego, że jest to już 29 rozdział. Czekam na nexta i oczywiście jak tylko dasz linka to będę czytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Problem jak na komurce spowrotem włączyć wersje komórkową ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się odwrócić smutku.....Można tylko czekać...

      Usuń

Dzięki za komentarz!:*