niedziela, 22 lutego 2015

Przedrozdział 3


Hej! Bardzo przepraszam za to, że nie było rozdziału tak dawno, ale żeby pierwszy rozdział był naprawdę wyjątkowy. Na razie macie taki przedsmak tego, co będzie się działo. Piszcie proszę o tym, co myślicie o takim rodzaju pisania(na pewno pojawi się jeszcze nie raz)



Teraz, kiedy nie mogę wrócić do mojego świata, ten wydaje mi się...prawdziwy. To znaczy tyle się tu teraz dzieje, tyle się uczę każdego dnia, tyle ludzi poznaję... No właśnie. Kilka dni temu skończyłam 15 lat. Z tej okazji odbyła się parada na moją cześć. Na ulicach po rozwieszane były ozdobne plakaty. Tysiące ludzi stało na ulicach wykrzykując moje imię. Najpierw Czkawka, Astrid i reszta Akademii urządzili pokaz smoków-Uniki, akrobacje i inne umiejętności. Potem ja miałam wjechać w karocy. Jadąc ujrzałam ludzi, którzy z uśmiechami na ustach machali w moją stronę. Z tyłu zauważyłam dziewczynkę, która patrzyła na mnie z łzami w oczach. Nie płakała, ale wyrysował się na jej twarzy dogłębny smutek. Nie wiedziałam kim jest. Nie wiedziałam dlaczego jest smutna. Nie mogłam jej tak zostawić. 
-Zatrzymać się!-krzyknęłam. 
Ludzi ogarnął niepokój. Ludzie szeptali, kiedy szłam pośród nich. Niektórzy mówili:
-Pobłogosław Pani!
Ale ja szłam. Zależało mi tylko na tej dziewczynce. Nagle zauważyłam ją i jak najszybciej podbiegłam. Złapałam ją za ręce.
-Powiedz, dlaczego jesteś smutna?-spytałam. Ona najwyraźniej była zaskoczona i nie odpowiedziała nic. Kontynuowałam- Nie pozwolę na to, żeby w moje święto ktokolwiek się smucił. 
-Ty do mnie mówisz.-odezwała się po chwili.-Mówi do mnie sama Władczyni.
-Wybacz pani.-odezwał się magle chłopiec, który pojawił się jakby znikąd.-Moja siostra...Ja...Jesteśmy zaszczyceni.-ukłonili się oboje.
-Nie proszę...a teraz powiecie mi kim jesteście i dlaczego nie cieszycie się wraz ze mną?
-Widzi pani-powiedziała dziewczynka.-Ja...pani...nigdy nie widziałam nic piękniejszego. Ja wiem, ze nigdy nie mogłabym wyruszyć dalej poza granice. 
Zdziwiła mnie delikatność tej dziewczynki. Była taka...autentyczna.
-Dlaczego nie jesteście z rodzicami. Powinniście teraz...
-My nie mamy rodziców-odrzekł szorstko chłopak.-Nasi umarli, a innych...
-Innych? Jest was...więcej?
-Tak. Całe mnóstwo.
-Ja...nie wiedziałam...
Kilka dni później zwołałam radę.
-Nie może tak być, że dzieci wychowują się same na ulicach! Na kogo wyrosną?! Na złodziei? Musimy coś zrobić, by im pomóc.
-Ale co?-powiedział grubszy starszy pan siedzący po prawej stronie.
-A więc wczoraj obeszłam cały zamek, ogrody i...znalazłam coś, co mogłoby was za interesować. We wschodnim skrzydle tuż pod kuchnią znajdują się nieużywane od lat pokoje. Tuż obok nich znajdują się stare zagrody dla zwierząt. Po co mają się marnować? W pierwszym z nich zrobimy jadalnię i kuchnię. Z następnego postaramy się stworzyć sypialnie. Niestety obawiam się, że to będzie za mało, więc zburzymy ścianę i powiększymy pokój. Następny z nich przeznaczymy dla młodszych dzieci-chodzi mi o bawialnię. Ostatni z pokoi będzie klasą. Tam dzieci starsze będą uczyć się nie tylko podstawowych umiejętności, ale także podstawowych rodzajów mocy, informacji o smokach, a także jak rozwijać talent i jak go zdobyć.
-Przecież to niedorzeczne! Jak mamy tego dokonać. Przecież to będzie trwało latami!
-Nie jeśli użyjemy magii...

UWAGA!!!!!! Potrzebuję imię męskie dla wojownika(po dobrej stronie!). Nowy bohater? Tak! Pozostawiam wam wolną rękę. Potrzebuję dużej ilości pomysłów! Im ich więcej tym szybciej pojawi się rozdział.