środa, 17 czerwca 2015

Rozdział 27

         "Wielka tajemnica''
Czuła się lepiej. Po omdleniu Jason kazał swym potwornym sługom zanieść ją do komnaty. Dostała mniej łańcuchów, bez kolców. Teraz leżała na podłodze. Co chwile otwierała i zamykała oczy. Była bardzo zmęczona ale bała się zasnąć. Mógł znów zesłać na nią jakiś koszmar. Dlatego odpoczywała przez sekundę zamykając oczy. Chciała...Musiała się wydostać. Jak? Sama? Bez wsparcia, magii, broni....Z potwornymi ranami na ciele... Ale jakoś musiała się wydostać i zaprzestać działania Jasona raz na zawsze. Tylko...jak?
Przekręciła się na lewą stronę. Każdy ruch był dla niej wysiłkiem, ale nie mogła cały czas leżeć w jednym miejscu. Z szyi zsunęła się jej Łza Pradziadów. Patrzyła na nią zamglonymi oczami. Dopiero po chwili zorientowała się, że wisiorek błyszczy. Nie, on świecił. Czystym błękitnym blaskiem. Wstała ożywiona. Coś było nie tak. Czy to znowu Jason i jego sztuczki?
Wpatrywała się w niego jakąś dobrą godzinę. Sama nie wiedziała dlaczego to robi, ale nie mogła oderwać od niego wzroku. Nagle, coś jakby kazało jej unieść wysoko dłoń i szybkim ruchem puścić naszyjnik. Łza roztrzaskała się na miliony kawałeczków, a ze środka uwolniły się małe, świecące obłoczki.



Nie wiedziała gdzie była. Nie była pewna co widziała. Wszystko wokół wirowało, tak jakby ona była w centrum. Zbliżył się do niej jeden z obłoczków. Po chwili, z wielką szybkością wleciał prosto w nią.

Widziała piękne fioletowe pola a na nich pół przeźroczystą, kobiecą postać. Patrzyła na nią i uśmiechała się.
-Jak ty wyrosłaś!-powiedziała postać. Miała spokojny, choć trochę piskliwy głos, odbijający się echem.-Jesteś taka piękna! Jak się teraz nazywasz?
-Znamy się? Kim jesteś? Co tu robimy? Co się stało?
-Wybacz, zapomniałam, że nie pamiętasz. I wybacz, że cię przestraszyłam. Jestem Cornelia Anna Julia Severyna Aldon. Byłam poprzednią Władczynią, to ja wybrałam ciebie odmieniając ciebie, twoje imię, życie, świat...Przedtem miałaś na imię Laura. Jak zwiesz się teraz?
-Ja...Isabell...
-Pięknie! Niestety nie mogę ci nic więcej powiedzieć. Prócz tego, co mam ci rzec. Posłuchaj mnie uważnie. Rozbijając Łzę Pradzidów uwolniłaś dusze wszystkich Władców i Władczyń. Ale o tym opowie ci ktoś inny. A właśnie odwiedzą cię dwie dusze...Jedna opowie ci o przeszłości, a druga o przyszłości. Rada dla ciebie, słuchaj uważnie, nie przerywaj i nie zadawaj pytań, chyba, że poproszą. A teraz muszę już iść. Tak mało czasu...Miło było cię poznać, Isabell! Aha i pamiętaj, przedstaw się pełnym imieniem!

Znów wróciła do wirujących, tym razem już wiedziała, dusz. Czekała, aż powtórzy się sytuacja i oddawała się szumowi...


Była na łące. Tym razem o jej stopy delikatnie uderzały ździebła trawy poruszane pod wpływem wiatru. Znów ujrzała postać. Była prawie identyczna jak poprzednia. Ta jednak była bardziej poważna i nie mówiła pierwsza czekała, aż Is się przedstawi.
-Jestem Isabell Cornelia Anna Julia Cortez-Władczyni Wszelkich Światów.
-Witam, jestem Ifigenia-pierwsza Władczyni Wszelkich Światów. Miło mi cię poznać. Mam ci opowiedzieć o przeszłości. Przejdźmy się zatem. W czasach, kiedy żyłam, wszystkie światy były jednym, wspólnym. Działo się tak dlatego, że nie było wyobraźni. Nikt nie miał marzeń, tajemnic...Wszystkie stworzenia magiczne i nie żyły w jednym miejscu, w pokoju. Ale pewnego dnia, człowiek zaczął marzyć. A marzenia stały się prawdą i rozpoczęła się era wyobraźni. Mnogość wojen i podziałów przeważała nasze siły. Ktoś musiał zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się wizji. Powołali mnie na tą, która miała bronić, walczyć, pomagać... I tak się stało. Mimo iż było coraz więcej pracy, potrafiliśmy wszystko okiełznać. Człowiek jednak chciał więcej. Chciał pozbawić marzeń tych, którzy mu to zabrali. Poszedł nad wyspę nimf, następnie zabił jedną z nich, a dokładnie małe, niewinne nimfie dziecko, a z łez jej matki utworzył wisior, który dziś stłukłaś. W ten sposób zamknął mnie i moich pomocników, przyjaciół, rodzinę....Ludzie stwierdzili, że kobieta nie może rządzić i przez jakiś czas tylko mężczyźni mogli zostać Władcami. Człowiek, który miał wisior zorientował się, że tylko magia Władców i Władczyń nadaje moc Łzie, dlatego wypuścił wszystkich pomocników i rodziny... Potem człowiek umarł, a Łzę pilnowali Władcy. Dlatego tak się nazywa- Łza po małej nimfie i Pradziadów po Władcach, którzy go nosili. A teraz muszę już iść. Dziękuję, że nas uwolniłaś! Żegnaj!

 Znów była pośród wirujących dusz...

Las. Las okrywy mgłą. Taki piękny. I postać z zamkniętymi oczami...
-Jestem Isabell Cornelia Anna Julia Cortez-Władczyni Wszelkich Światów.
-Witaj. Jestem Hiacynta Amon Jazon Nicefor. Pewnie zastanawiasz się, skąd męskie imiona? To ja obaliłam władzę mężczyzn i zostałam drugą Władczynią po 10 Władcach. Jedyny dar, który chciałam uzyskać, przez ponad 1000 lat mojego panowania, to Dar Wyroczni. Potrafię odgadywać przyszłość, w tej postaci jednak jestem ograniczona i mogę odgadnąć tylko to co się wydarzy niedługo. Tak mi ciebie szkoda. Dokładnie widzieliśmy, co robił ci Jason. Mężczyźni są podli. Nie wolno im ufać. Pomożemy ci się wydostać. Cała i zdrowa wrócisz do domu. A potem...rozegra się wielka bitwa...
Postać wydała z siebie piszczący dźwięk, dopiero po chwili Is zrozumiała, że płacze.
-Co się stało? Co takiego się wydarzy?-spytała Isabell.
-Dziecko, czy nikt nie nauczył cię, że nie możesz mi przerywać? Złamałaś prawo, nie mogę ci pomóc. Żegnaj!





Uff! Ciężki rozdział! Mam nadzieję, że się podobał....Dzięki wielkie, za komentarze pod poprzednim postem, zaskoczyłyście mnie mile! Mam dobrą wiadomość! Prace nad wakacyjnym blogiem Jelsy idą pełną parą i tu pojawia się pytanie: Jak często chciałybyście, aby pojawiały się posty??? Możecie napisać liczbę dni w tygodniu lub konkretne dni....Osoby zainteresowane (komentują ten rozdział oczywiście :D) i stawiając przed [J] piszą odpowiedź. Kocham was ! :*

13 komentarzy:

  1. Co do jelsy myślę, że raz na tydzień to dobrze. Wiadomo chodzi o to by mieć czas na przemyślenie tego co się pisze, sprawdzenie błędów gramatycznych, ortograficznych, literówek.
    Rozdział bardzo fajny. Co do Jasona to chyba zrozumiałam o co kaman. Nie robi tego z własnej woli, ktoś lub coś go zmusza tak? Mam nadzieję, bo szczerze to ja ją wolałam z nim, ale on stał się takim psycholem...

    OdpowiedzUsuń
  2. YAY! Njareśceee cuś o władydyczyniach <3 Akcja ma taki piękny, poetycki wydźwięk kiedy piszesz staropolskim (no wiesz te wszystkie "żegnaj" , "Jakoby", ""A dać raczy, jegoż prosimy, A na świecie zbożny pobyt, Po żywocie rajski przebyt. Kirielejson. xd "). Po za tym wydaje mi się że to jest właśnie mocna strona twego pisarskiego talentu? Mam rację xd? Być może nie zawsze komentuję, ale zawsze jestem, czytam i tak sobie coś kontempluję :).
    Pozdrawiam
    Czerwona Królowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeden z rozdziałów, które zajęły mi dużo czasu i dzięki, że to doceniasz. Mi też się podoba ;)

      Usuń
  3. Wow, to już 27 rozdział?! Rozdział trochę... dziwny, taki inny. Coraz bardziej zastanawiam się czy Jason... no tak. Co do tego bloga o Jelsie to na pewno będę czytać, a pisać możesz kiedy zechcesz ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No...jeszcze tylko 3 :( będę tęsknić....ale potem czeka nas trzecia część!!! ;)

      Usuń
    2. Uuuu... to się cieszę. Pisałaś o niej tyle rzeczy, że teraz to się nie mogę doczekać, by poznać te "nowe" postaci. Fajnie by było gdyby Jasona, ktoś zmuszał to tego wszystkiego(jak mówiła Rivendell Jakson), a on uratował by jej życie sam ginąc... takie moje "małe" myślenie na głos :)

      Usuń
    3. Powiedzmy, że w twoim "małym" myśleniu jest ziarenko prawdy....

      Usuń
    4. W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział i życzyć weny ;)

      Usuń
  4. Ovh jeacze ja jutro napisze dobra? Przrczytałam ale spać...

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do posta hmmm jak w niektórych legędach takie przestrogi. Jason a byłeś taki idealny! No cuż zło złem... Co do holydays morzesz od 2-1 posta w tygodniu bo wakacje ;) We love you to :*. Aaaaaaaaaaaaaaaaa fajne obrazki a i koniec oceny u mnie wystawione.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!:*