czwartek, 18 grudnia 2014

Rozdział 26

Hej! Zanim przeczytasz odwiedź mnie! Mowa tam o konkursie Z NAGRODAMI, więc warto sprawdzić.


 Isabell miała dość. Dość szkoły, Jasona, Ros, Elsy i samej siebie. Skoro przytłaczają ją takie błahostki, to czy da radę rządzić tyloma ''postaciami''. Przez kilka dni była jak duch. Chodziła do szkoły, lecz jakby w ogóle tam jej nie było. Była w domu, ale nie dawała znaku życia. Mówiła, ale jakby nie wydawała głosu. W końcu nie dała rady. Wpadła do pokoju i legła na łóżko. Zaczęła płakać jak małe dziecko. Nagle ni stąd ni zowąd głośno otworzył się portal. Wpadli przez niego dwaj przerażeni i zmęczeni strażnicy z Arendelle.
-Pani!Pani!-zaczęli krzyczeć głośno dysząc.-Elsa! Chcę się z tobą widzieć. Cały czas woła cię i chyba odzyskuje świadomość! Wybacz, że przeszkadzamy, ale ona zachowuje się strasznie! Nie je, nie pije, nie mówi nic prócz ''Isabell...Zawołajcie tu ją.'' Teraz jeszcze krzyczy i rzuca przedmiotami we wszystkich! Błagamy chodź.
-Oczywiście.-Isabell nie mogła przecież zostawić jej samej. Otarła łzy i przeszła przez portal. Tam usłyszała głos tłuczonego szkła i krzyki: ''Wybiła okno!''. Isabell starała się szybko pójść do komnaty, gdzie zastała zakrwawioną Elsę i przerażonych strażników i służące. Podeszła do jednej z nich.
-Co z nią?-zapytała.
-Rozbija szkło, potem...potem łapie je w ręce i krzyczy do Strażnika Zabij mnie i idź do tej swojej laski! Gdzie Isabell?!.
Nie mogła czekać kazała wszystkim wyjść, mimo ostrzeń podeszła do leżącej na środku pokoju Elsy. Pobite szkło, wazony i krew tworzyły mroczną atmosferę. Dziewczyna ostrożnie podeszła do Elsy i złapała ją za ramię.
-Powiedział, że już jej nie ma. Że odeszła. Chcę to usłyszeć od ciebie. Chcę, byś przysięgła, że Roszpunka już nigdy tu nie wróci, a Jack będzie mój.
-Roszpunka już odeszła. Jack nigdy jej nie kochał on kocha tylko ciebie. Tylko z tobą chce być.
-To dlaczego nie uratuje dziecka! Dlaczego nie ofiaruje mu nieśmiertelności?!
-Jeśli będzie mógł to ofiaruje. Nie możesz się od niego odsuwać. On nie potrafi bez ciebie żyć. On cię kocha.
-I będzie mój na zawsze?-Elsa podniosła głowę. Wyglądała jak małą dziewczynka, która płacze nad zepsutą zabawką. No może poza krwią na twarzy i na włosach.
-Tak. Twój na zawsze. Idź się teraz odśwież. Porozmawiamy później.
Królowa posłusznie wstała i wyszła do swej łaźni. Została sama pośród rozbitego szkła, które....świeci?! Odłamek lustra obok jej stopy zaczął ewidentnie świecić. Potem następny i następny. Aż wokół niej pojawiło się miliony odłamków. Nagle wzleciały do góry. Odruchowo położyła się na ziemi, myśląc, że chcą ją zabić. One jednak zaczęły krążyć i krążyć wokół niej. Coraz szybciej i szybciej aż złączyły się w lustro. Ogromne lustro, które aż prosiło się, by przez nie przejść. Jakby wiedziona magiczną mocą Isabell przeszła przez nie. Poczuła ciepło. Zaraz zimno. Usłyszała szum. Szum drzew. Była w przepięknym lesie. Zaśmiała się i okręciła dookoła. Nagle pojawiły się przed nią trzy kobiety.
Pierwsza z nich stała na czele. Ubraną miała zieloną, długą suknię bez ramiączek. Na rękach miała rękawiczki w tym samym kolorze. Na ramieniu wisiał jej drewniany, prosty łuk. Uczesana była w kucyka. Z tyłu opadał jej płaszcz z liści.
Druga, stojąca po prawej, miała biały gorset z delikatnymi, różowymi kwiatami. Spódnica była koloru krwisto czerwonego. Na środku spoczywały małe, biało czerwone róże.Włosy związane miała w warkocza z powplatanymi, malutkimi stokrotkami.
Trzecia, po lewej stała w cieniu. Było ją naprawdę słabo widać. Is wydawało się, że ubrana jest w mocno czerwoną sukienkę. Włosy miała rozpuszczone, a na ramionach miała przeźroczysty szal.
Pierwsza zaczęła się do niej zbliżać. Kiedy podeszła blisko niespodziewanie uklękła na kolano i powiedziała:
-Witaj o wszechwładna. Czekałyśmy na ciebie. Rade jesteśmy, że możemy służyć tak wspaniałej...przyszłej władczyni.
-Acha...Kim jesteście?-spytała zdziwiona i lekko skrępowana dziewczyna.
-Jesteśmy Nieznane.-powiedziała stojąca tuż obok niej kobieta.-Zanim opowiemy ci naszą historię pozwól, że się przedstawimy. Jestem Ete-Władczyni lasu. Łuczniczka. Ta po prawej to Printemps-Strażniczka natury. Jest czarodziejką. A ta w cieniu to Hiver-Nocny obrońca, wojowniczka. Każda z nas jest inna. Ale może najpierw poznaj naszą historię. Widzisz dawno temu, mieszkała tutaj nasza matka- Reine. Nie lubiła towarzystwa ludzi, elfów, wróżek czy nimf. Wołała całe dnie wpatrywać się w naturę i rozmawiać ze zwierzętami. Jednak kiedy przychodzili do niej ludzie, którzy po prostu chcieli pomocy, nigdy im jej nie odmawiała. Pewnego dnia, przyszła do niej kobieta. Trzymała na swych rękach dziecko. Nie ruszało się ani nie oddychało. Dla matki nie był to problem, uzdrowiła je, ale kiedy widziała jak dziecko się uśmiecha zapragnęła mieć własne. Pewnej nocy zebrała różne przedmioty. Ułożyła je w małą kupkę, poprosiła Księżyc o dziecko i poszła spać. Księżyc nigdy nie dał jej żadnej nagrody, więc chciał dać jej coś, co będzie sprawiało, że już zawsze na jej twarzy będzie gościł uśmiech. Niestety Mrok postanowił pokrzyżować jego plany i zakrył sobą połowę serca dziewczynki. Rosła jak normalne dziecko, jednak w wieku 16 lat zapytała się mamy, dlaczego nie może być zła. Dlaczego musi robić tylko dobre uczynki. Mama tłumaczyła jej, ze takie jej przeznaczenie, ale ona cały czas twierdziła, że chce być zła. Mroczna strona brała górę. Zniszczyła cały las, zabijała zwierzęta. Jedyne co mogła zrobić Reine, to  zabić swą własną córkę, a robiąc to jej matczyne serce złamało się. Kiedy obie umierały mama powiedziała: ''Lunes, aident et partagent le cœur de ma fille.'', co znaczy ''Księżycu, pomóż i podziel serce mej córki''. Wtedy jej serce rzeczywiście się podzieliło i powstałyśmy my. Księżyc dokładnie nam wszystko opowiedział. Widzisz Printemps dostała największą część serca dobrego, a przez to czasami naprawdę słodzi. Hiver dostała największą ilość serca złego, ale doskonale potrafi ją wykorzystywać w dobry sposób. A ja dostałam trochę tego i trochę tego. Cały czas miałyśmy pomagać ludzkości. Byłyśmy niepokonane i niezniszczalne, ale kiedy poznałyśmy Mroka, zauważyłyśmy, ze jest on i może nam zagrażać. Wytworzyłyśmy obronną sferę wokół lasu i mieszkałyśmy tutaj. Kiedy dowiedziałyśmy się o Władcach, postanowiłyśmy, ze tak możemy pomagać. Kazałyśmy nazywać nas Nieznanymi. Ale koniec z tym tchórzostwem. Ujawnimy się światu na twojej Uroczystości Koronacyjnej. Tylko najpierw musisz przejść krótkie szkolenie. Nauczymy cię czegoś, czego nigdy nie wyobrażali sobie ci twoi nauczyciele.
-Wow...To znaczy to wspaniale, nie właściwie nie, bo widzisz, ja...Ja nie mogę. Zostałam pozbawiona Kondyrogencji.
-Och przestań!-powiedziała trochę nadpobudliwa Printemps.-Mamy każdą moc, przecież cię uzdrowimy!
-Naprawdę.
W tym momencie Wszystkie położyły dłonie na głowie Isabell. Wypowiadały jakieś dziwne, niezrozumiałe słowa, a już za chwilę poczuła mrowienie i w końcu swędzenie na rękach. Zobaczyła, że rysunki powróciły. Chciała się rozpłakać ze szczęścia, ale nawet nie zauważyła, gdy była już z Printemps na polu rzepaku. Nauczyła się od niej kilku sztuczek, dowiedziała, że można pobierać energię od roślin i dowiedziała, że z ich pomocą może ukryć się w miejscu zwanym Hibernatum.
Potem wraz z Hiver miała zajęcia w nocy. Dowiedziała się, że żaden wojownik, prócz mrocznego nie może widzieć w ciemności. Nauczyła się patrzeć jak kot, wyciągać proszek z nocnego powietrza i za pomocą chusty Hiver walczyć. Okazało się, ze jest ona bardzo ostra, prawie tak  jak najostrzejszy miecz.
Potem miała lekcje z Ete. Dowiedziała się, że dotykiem może zawołać zwierzęta, a nawet za jego pomocą może z nimi rozmawiać. Nauczyła się medytować i odzyskiwać przez to energię. Okazało się, ze Ete to doskonała przywódczyni i nauczycielka. Po kilku dniach nauki Isabell miała opuścić magiczny las. Stała teraz przy wyjściu.
-Dziękuje wam-powiedziała.-Dziękuję za wszystko.
-Nie to my dziękujemy.-powiedziała Ete.-Mimo swego młodego wieku jesteś niezwykle rozważna. Chcemy podarować ci prezent. A właściwie prezenty. Ode mnie dostaniesz coś na kształt telefonu. Tylko ze to wyświetla obrazy w 3D, hologramy i ludzi, których chcesz znaleźć. Dodatkowo, możesz z nim rozmawiać, bo ma sztuczną inteligencją. Acha i nigdy się nie tłucze.
-Ode mnie-odezwała się uradowana Printemps.-Dostaniesz materiał nabierający kształty i kolory. Popatrz, jeśli owiniesz sobie to w okołu rąk i wypowiesz np. Przeźroczysta rękawiczka ciepła jak puch, to własnie taka się stanie.
-Ode mnie-powiedziała Hiver.-Dostaniesz Kulę Czasu. Jeśli rozbijesz ją w danym miejscu lub świecie, czas się zatrzyma na jakieś 24 godziny.
-Dziękuje wam Nieznane.
-Czy jest coś, co chciałabyś dostać?
-Tak, to znaczy to nie jest rzecz, a umiejętność.
-A jakaż to umiejętność?
-Chciałabym móc rozmawiać ze smokami.
-Hmm....Podejrzewałyśmy, że zapragniesz czegoś takiego. Ale niestety na razie nienmożemy ci tego dać najpierw przeczytaj to-Ete dała Is niebieską, trochę zniszczoną książkę, z podobizną smoka na okładce.-Jak to przeczytasz dostaniesz następną. Kiedy przeczytasz wszytkie, spotkasz się z kimś. Teraz już idź, czekają na ciebie.
-Do zobaczenia!-Krzyknęła Isabell i przeszła przez portal. Gdy tylko zobaczyła Arendelle, pobiegła uradowana, zobaczyć co z Elsą. Był już późny wieczór, a kiedy wpadła do jej komnaty zobaczyła Elsę siedzącą na fotelu bujanym i Jack'a, który łapał ją za rękę.
-Isabell? Gdzie byłaś? Martwiliśmy się.

Co będzie dalej?

Nieznane

1 komentarz:

Dzięki za komentarz!:*