Zanim przeczytasz! Wiem jest PONIEDZIAŁEK!!!! PONIEDZIAŁEK nie niedziela. Wybaczcie, ale cały weekend przesiedziałam u kuzynki i naprawdę nie miałam czasu na pisanie. Ten rozdział może być dziwny i nieskładny gramatycznie ale napisałam go przed kilkoma godzinami i nie za bardzo miałam nad czym myśleć. Za to wszystko podziękujmy kuzynce :) Pamiętajcie, że każdy może napisać komentarz, nawet, gdy nie jest zalogowany i nie ma konta! Wesprzyj mnie komentarzem!
Isabell nie mogła spać całą noc, którą spędziła w Arendelle. Słyszała kłótnie Jack'a i Elsy, przerywaną płaczem królowej. Nad ranem wszystko ucichło i Is zamknęła oczy, lecz nie na długo. Około godziny 8 rano usłyszała głośne dudnienie do drzwi i głośny, lecz niezrozumiały krzyk. Szybko wstała z łóżka i podeszła do ogromnych drzwi. Pociągnęła je i zobaczyła leżącą na podłodze, przerażoną Elsę.
-Mój Boże! Elso! Co się stało?! Chodź!-powiedziała zdenerwowana Is.
-Ona! Ona mnie osacza! Ona mnie zabije! Zabije nasze dziecko! Ja nie chcę umierać! Uratuj mnie! Zabierz ją!-krzyczała królowa jak opętana.
-Ale kogo? Powiedz co się stało?
-Kłóciłam się z Jack'iem. On mi powiedział. Powiedział, że Roszpunka. Że ona nie chciała z nim być. Że go zostawiła. Ale ja mu nie wierzyłam. On mnie oszukał. Wybiegłam. Wybiegłam ze swej komnaty. Żeby przywitać słońce. I pożegnać księżyc. Może żeby pobawić się i wyżyć. Wtedy się stało. Zrobiło się ciemno. Mgła wszędzie była mgła. Wtedy ten przerażający szept. ''On jest mój. Na zawsze mój.'' Wtedy pojawiła się ona. Była straszna. Złapała mnie za nadgarstek. Pociągnęła na nim paznokciami. Zrobiła mi krwawiące ślady. Złapała za brzuch. Mój brzuch. Krzyczałam. Wołałam Jack'a. On nie przyszedł. Już mnie nie kocha. Znów powiedziała: ''Jack jest mój. Kocha mnie. Nie zdołasz go zwabić na dziecko. Po za tym ona umrze, bo jack wolał oddać swą nieśmiertelność mi!'' Uciekłam. Bałam się jej. Przyszłam do ciebie. Proszę pomóż. Zabierz ich stąd.
Królowa zachowywała się jak psychicznie chora. Cały czas szeptała ''Zabierz ich stąd.'' Isabell zawołała służące. Kazała zająć się nią. Wychodząc usłyszała jeszcze cierpiący głos: ''Dokąd idziesz?''
-Muszę...coś załatwić. Śpij Elso. Nie pozwolę, żeby ktoś cię skrzywdził.
Wyszła i zaczęła szukać Jack'a który siedział w parku bawiąc się swoją laską. Chciała podejść do niego i cała swoją mocą uderzyć go pięścią. Ale zauważyła Roszpunkę. Zobaczyła jak przytula chłopaka i przeczesuje rękami jego włosy. Kiedy spostrzegli ją, a spojrzenia Is i Roszpunki się spotkały nie wytrzymała. Znów użyła mocy zawartej w amulecie, by przygwoździć dziewczynę do podłogi. Jack wstał, a Władczyni przybliżyła się do niego.
-Jak śmiesz?!
-Ale...
-Nie przerywaj mi! Elsa wariuje, a dziecko jest zagrożone! A ty miziasz się tutaj wraz ze swoją nową panienką?! Posłuchaj będę broniła Elsę, nawet wtedy, gdy to oznacza wyrzucenie ciebie z królestwa! Jeśli tego nie chcesz masz natychmiast się jej pozbyć i iść do Elsy! Do swej miłości, pamiętasz ją jeszcze? A ty kochanieńka mów dla kogo pracujesz. Pewnie dla Mroka zgadłam? Mów żmijo!
-T..tak.-powiedziała dysząc głośno dziewczyna.
-Jakie było twoje zadanie? Mów albo cię zabiję!
-Dał mi odrobinę swej złej mocy. Miałam skłócić Elsę i Jack'a. Elsa miała dość do szału i stracić dziecko. Wtedy on chciałby się zemścić na Mroku i pozostawiłby cię bez obrony. Byłabyś łatwym celem.
-Po co to wszystko?
-On zabrał mi mojego męża-Julka. I powiedział, ze go nie odda póki nie wykonam zadania. Teraz już mi go nie odda.
-Posłuchaj. Pójdziesz teraz stąd do niego i powiesz, że wykonałaś zadanie, ale siła miłości tych dwoje jest inna niż wszystkie, ponadczasowa. Nawet on musi wywiązać się z danego słowa. Idź i nie wracaj! A ty Jack! Lec do swej królowej i błagaj o przebaczenie, nawet nie wiesz jak bardzo tego potrzebuje. Leć!
Isabell zrobiło się słaba. Kilka minut później w oknie zobaczyła ''Jelsę'' w oknie. Trzymali się za ręce, lecz ona nie dawała znaku życia wpatrywała się w jeden punkt w oddali. Jack pokazywał jej odchodzącą Roszpunkę. Ona nie reagowała.
Czy Elsa wyjdzie z obłędu?
Przecztałam wszystkie rozdziały zgodnie z obietnicą. Bardzo mi się podoba to opowiadanie, choć nie wywołuje tego efektu wow. Nadal będę czytała z zapartym tchem następne rozdziały. Pozdrawiam ciepło i życzę dużo weny :)
OdpowiedzUsuńPS. Robię całkiem niezłe szablony, jeśli chcesz żebym Ci pomogła możesz się do mnie odezwać po prostu na facebooku ;)
Boski
OdpowiedzUsuńWyjdzie z obłędu... Na pewno :)