Isabell nie chciała słuchać każdego rozkazu Gabrieli. Z drugiej strony bała się, że zrobi coś jej przyjaciołom. Siedziała na tronie i pocierała skronie jedną z dłoni. Z zamkniętymi oczami lepiej jej się myślało. Oddychała powoli wsłuchując się w otoczenie. Z głębokiego zamyślenia wyrwał ją dotyk innej ręki. Otworzyła szybko oczy i ujrzała Raphaela szczerzącego się od ucha do ucha.
-No dobra, co jest?-rzekł.-Znowu Jason?
-Nie-odburknęła.-Ale mi o nim przypomniałeś.
Spuściła wzrok. Mężczyzna złapał ją za podbródek i kazał na siebie spojrzeć. Jej twarz od razu złagodniała. Przytuliła się do niego.
-Przepraszam. To przez Gabrielę. Po co kazała mi przyprowadzić wszystkich. I dzieci? Po co jej one?
-Posłuchaj mnie uważnie. Cokolwiek by nie planowała, damy sobie radę. Obiecuję.
-Co powinnam zrobić?
-No wiesz-powiedział uwalniając się z objęć ukochanej.-Ja bym się śpieszył, nadchodzi godzina Gabrieli, pani.-ukłonił się.-Czekam na rozkazy.
Isabell uśmiechnęła się jak on wcześniej i również wstała z tronu. Wstąpiła w nią nowa energia.
-No dobra, przyprowadzić rodzinę królewską, CAŁĄ! Aha i wyślij kogoś na Berk po rodzinę wodza. Bez matki. Wykonać! Natychmiast!
-Taką cię lubię...-powiedział Raphael tuż przed wyjściem. Is zarumieniła się i zaczęła chodzić po sali zastanawiając się jak ukoić nerwy.
Wystarczyło kilka minut i pierwszy pojawił się Jack.
-Co jest?-spytał opierając się na swojej lasce.
-Nic, nie martw się.
Zaraz pojawiła się Elsa.
-Jack!-zawołała.-Gdzie Eira? Mówiła, że będzie z tobą.
-Nie...Mi powiedziała, że będzie z tobą.
-Znowu uciekła?-wtrąciła Isabell.
-No dobra.-westchnął Jack.-Polecę jej poszukać, ale chyba wszyscy wiemy, gdzie będzie.
-Isabell, ja już nie wiem co mam robić-jęknęła Elsa opadając ciężko na tron.-Nie nadaję się chyba na matkę.
-Nadajesz się idealnie. Tylko...trzeba do niej odpowiednio przemówić.
-Ta, jasne. Szkoda, że ja tak nie potrafię.
-Dobra, ja z nią pogadam, ale potem. Teraz musimy załatwić coś bardzo ważnego.
W tym momencie do sali dumnie wszedł Czkawka trzymający za rękę Astrid. Ta natomiast trzymała dziewięcioletniego chłopaka. Wpatrywał się w swoje stopy i uśmiechał się. Był bardzo dziwnie ubrany, nawet jak na Berk.
-Jesteście!-rzekła Is do przybyszy. Potem kucnęła przed chłopakiem.-Cześć James (dwie z was sugerowały, więc proszę :)
-Cześć...-mruknął.
NIE PATRZCIE NA USZY :/ |
Chłopak popatrzył na nią przez chwilę i znów opuścił wzrok. Is wstała i spojrzała pytająco na rodziców.
-Mówi, że chce podróżować tak jak tato-rzekła Astrid uśmiechając się.
-I walczyć jak mama-dokończył Czkawka.
-I latać na smokach!-krzyknął mały z dołu.
-Tak, latać na smokach też. Ale dopiero gdy dorośniesz.-powiedział tata czochrając mu włosy.-Jest jakaś konkretna sprawa, czy robimy spotkanie rodzinne?
Chciała zacząć wyjaśniać, kiedy usłyszeli pisk.
-Puść mnie!-krzyczała jakaś młoda osóbka.-Tato! Puść mnie, słyszysz?
Jack wylądował tuż przed Elsą. Trzymał na ramionach młodą księżniczkę-Eirę. Ze złości była cała czerwona, ale nawet taka dorównywała urodą matce.
-Eira!-oburzyła się matka.-Co ty masz na sobie?!
-Mamooo...-jęknęła nastolatka.-Ale mi się podoba taki strój!
-Rozumiem, jest śliczny, ale ty jesteś KSIĘŻNICZKĄ. Powinnaś się ubierać w długie suknie, czesać w zmyślne fryzury, zakładać koronę, kręcić się wokół elity!
-Nie chcę! Chcę być jak ciocia Isabell!
Zamurowało wszystkich. Stali tak wpatrując się w nią. Nie lubiła tego. Nie lubiła być w centrum zainteresowania. Zdenerwowana fuknęła głośno i wybiegła na zewnątrz. Elsa chciała już do niej pobiec, ale Is przytrzymała ją.
-Mogę?-spytała niepewnie.
-Jeżeli to coś pomoże, proszę.
Is wyszła spokojnie na podwórko. Rozglądnęła się szybko. Było już ciemno, ale z łatwością ujrzała dziewczynę. Uśmiechnęła się i podeszła do niej. Siedziała skulona na ławce przed zamkiem. Ocierała łzy i cicho łkała.
-Eira...-powiedziała Władczyni siadając obok.-Co ci się takiego we mnie podoba? Rozumiem, Władczyni Wszelkich Światów, dość spory autorytet, ale...
-Och, to nie chodzi o to, że jesteś taaaaka sławna. To jest akurat słabe. Chodzi mi o to, jaka jesteś. Wychowałaś się w innym świecie. Gdzieś, gdzie wszystko było inne. Podróżujesz ze świata do świata. A na dnie szafy masz takie super inne ciuchy.
-Grzebałaś mi w szafie?!
-Co? Ja...przepraszam, ale to jest takie ciekawe. Tą sukienkę obcięłam tak, aby była taka jak twoja...
-Wiesz, że twoja mama...
-Ona się nie zna. Wychowała się jak PRAWDZIWA księżniczka. Wiem, tato to Strażnik. Kolejna osoba, która podróżuje. A właściwie robiła to, dopóki się nie związała z mamą. Ty też stajesz się taka jak ona.
-A więc to o nią chodzi...Posłuchaj wiesz ile bym dała, aby mieć rodziców takich jak ty? Mojego ojca prawie nie znałam. Musiałam pozwolić mojej mamie odejść. Zostałam sama. Ale mam was. Także twoją mamę. Zawrzyjmy umowę. Ty postarasz się pogodzić z rodzicami, a szczególnie mamą, a ja poznam cię trochę z światem mojego narodzenia. Stoi?
-Ale opowiesz mi o wszystkim?
-O wszystkim. Spędzimy cały dzień na tym. Pokażę ci kilka rzeczy, spróbuję je odtworzyć...Tylko mama musi się zgodzić i musisz się z nią pogodzić.
-Obiecujesz?
-Obiecuję. A teraz chodź, zaraz przyjdzie Gabriela, muszę rzucić na was ochronne zaklęcie.
Is była bardzo zadowolona z tego, że poradziła sobie z kłótliwą nastolatką. Poczuła się trochę jak matka. To było bardzo przyjemne uczucie. Ciekawe jak by to było, kiedy to ona miała by córkę. Tylko młodszą. Zdusiła tą myśl w zarodku, bo to szło za daleko.
Eira była szczęśliwa jak jeszcze nigdy z tego, że wreszcie dowie się czegoś o świecie, o którym śni. Weszła uśmiechnięta do pałacu. Podbiegła do Elsy i przytuliła ją.
-Przepraszam, mamo. Już lecę się przebrać. Będzie tak jak chciałaś.
Matka była jeszcze bardziej zaskoczona niż wcześniej. Stała tam jak wryta opleciona przez ręce córki. Cudownie było patrzeć na taką rodzinę. Wypowiedziała bezgłośnie:
-Jak to zrobiłaś?
Is tylko wzruszyła ramionami i zachichotała.
-Nie ma czasu, Eiro-rzekła.-Musimy się przygotować na...
-...MNIE!-wtrąciła się jak zwykle pojawiająca się znikąd Gabriela. Uśmiechała się szyderczo i już kroczyła w stronę przyjaciół.
-Wszyscy pod tron. I trzymać dzieci.-wyszeptała do nich Isabell.-No dobra, Gab. Zakończmy w końcu te opowieści. Kończysz opowieść dziś, albo nigdy.
-Ha, ha, ha!-zaśmiała się głośno.-No, no, no...Is, nie wiedziałam, że gdy tylko pojawiają się jakieś słodkie mordki przyjaciół robisz się taka ostra! Brawo! Ale nie unoś się tak. I tak miałam dziś skończyć historię. Nie mam czasu tu tak do ciebie przychodzić co noc. Muszę szukać, znajdować, odwiedzać...A propos byłam dziś u twojego...przyjaciela? Boga oszustwa. Pamiętasz go jeszcze? Nie no, po co głupia pytam, przecież on odebrał ci książki...Jak mogłabyś zapomnieć...
-Coś jeszcze?
-Ależ oczywiście! Chciałam porozmawiać o kłamstwie, Isabell. Czymś, co jest życiowym, ludzkim oszustwem. Mówicie o tym naginanie prawdy. Ale to i tak jest KŁAMSTWO. Jak myślisz, czy ktokolwiek tutaj kłamie? Czy ukrywa prawdę? Odpowiedz!
-Myślę, że nikt.
-Wszyscy! Wszyscy Isabell! Nawet ja. Ale po kolei, od kogo zaczniemy? Od...dzieci? Dorosłych? Wiem!
Zaczniemy od ciebie, koteczku...-błyskawicznie znalazła się obok Czkawki.-Mówisz prawdę żonie? Nie odpowiadaj, wiem że i tak skłamiesz...Bycie wodzem, to odpowiedzialna sprawa nie? A bycie mężem i ojcem? Jest jeszcze trudniej...Ale mógłbyś być szczery przynajmniej z żoną...A ty Astrid?-okręciła się wokół i już była przy kobiecie.-Czemu nie powiedziałaś Czkawusiowi o tej...jak jej tam...Meridzie?-Znów bardzo szybko znalazła się przy Jack'u-Och, Strażnik...nieśmiertelny, księżycowy. Nawet ty, ten który miał być przykładem dla dzieci kłamie. Oj, nie ładnie Jaksonie Overlandzie Froście. I jeszcze tak okłamywać rodzinę. Przecież masz CÓRKĘ...Jak to wygląda w jej oczach?-widać Gabriela bawiła się świetnie. Przyjaciele byli zaskoczeni, a może przytłoczeni prawdą? Gabriela znów obróciła się wokół własnej osi i teraz stała oko w oko z Elsą.-Ależ ty jesteś piękna! Szkoda, że nie tak piękna jak córka. O, patrz! Twoje kłamstewko też wiąże się z nią. Jak u mężulka!-podeszła wolno do Raphaela, zmierzyła go wzrokiem, parsknęła i podeszła do Jamesa.-Słodki jesteś. Identyczny jak tatuś. Tylko, że on był troszeczkę starszy. Z tobą nie będę rozmawiać o czymś, czego nie rozumiesz...-podeszła zgrabnym ruchem do Eiry.-I ty...Piękniejsza od matki, zbuntowana, bez mocy. Hm...no kto jak kto, ale ty to powinnaś kłamać tu najwięcej.-Podeszła do Raphaela.-Ale to twoje kłamstwo jest najgorsze, bo okłamujesz samą WIELKĄ Władczynię! Ding, ding, ding! Mamy zwycięzce konkursu na najgorsze kłamstwo!
-Ubawiłaś się?-wycedził przez zęby.
-Oczywiście, że nie zostałam jeszcze ja i Isabell. No właśnie, twoje kłamstwo, Is, jest wyjątkowe. Bo to bardziej obawy...No, nie będę cię męczyć, bo czas na mnie! Panie, panowie...ISABELL. Pamiętasz może jeszcze coś takiego jak kamień z napisem ''widzę''? Albo Podstawowe Umiejętności Przywódczalne? A pieśni? Jak to się stało, że pamiętam więcej od ciebie, hę? Powiem ci dlaczego! Bo to wszystko to moja zasługa! To, co uczyła cię Elsa jest tylko moim małym kłamstwem! Musiałam cię jakoś zająć, abym ja mogła spokojnie bywać z tatą. W sumie, to nieźle cię wkręciłam, nie?
-E-elso?-Is odwróciła się do królowej.
-To kłamstwo!-oburzyła się.-Uczyłam ci tego, czego zawsze uczy się przyszłych Władców.
-Och, Elso, daj spokój-znów wtrąciła się Gabriela.-Kto ci kazał to zrobić? Widzisz, nikt. Kondyrogencja faktycznie była prawdziwa. I te znaczki na rękach też. A pieśń, której się uczyłaś, to kawałek przepowiedni. Isabell, tego powinna uczyć cię Elsa. Każdy Władca i Władczyni ma przepowiednię, która dokładnie mówi, co się stanie w przyszłości. Miałaś ją poznać, ale po co, jak przecież Elsa wolała cię uczyć czegoś niepotrzebnego. A teraz posłuchajcie mnie wszyscy. Wkrótce wasze życie zamieni się w koszmar. Będziecie rozpaczać, zapomnicie o sobie nawzajem. Stracicie te rozkoszne, małe bachory. A ty Isabell, ty stracisz wszystko. Nie chcę cię zabijać, bo to było by zbyt proste. Będziesz patrzeć na to, jaka jestem szczęśliwa i jeżeli nie umrzesz sama, popełnisz samobójstwo. Tak okropna będzie kara za odebranie mi mojego świata i ojca. Zrobiłabym to dawno temu, ale muszę mieć jeszcze jedną osobę. Dziecko. Twoje dziecko, Is. Potrzebuję go, ale ty nie chcesz mi zajść w ciążę. Już wystarczająco długo na to czekałam.
-A co, jeśli ja po prostu nie mogę mieć dzieci?
-Możesz moja droga, możesz. I będziesz je miała prędzej niż myślisz, a teraz żegnaj, Isabell.
I koniec naszej serii ''Poznajemy prawdę''. Sprawa wygląda tak, ostatni tydzień wakacji jest dla mnie strasznie ciężki, bardzo się stresuję. W końcu idę do trzeciej klasy gimnazjum :( Pisanie to najlepsza odskocznia od problemów, więc widząc mój dzisiejszy stan dostaniecie jeszcze z dwa, trzy przed szkołą. Tym czasem piszcie co myślicie o Eirze i Jamesie. Będą kimś ważnym? A co z kłamstwem???
-Eira!-oburzyła się matka.-Co ty masz na sobie?!
-Mamooo...-jęknęła nastolatka.-Ale mi się podoba taki strój!
-Rozumiem, jest śliczny, ale ty jesteś KSIĘŻNICZKĄ. Powinnaś się ubierać w długie suknie, czesać w zmyślne fryzury, zakładać koronę, kręcić się wokół elity!
-Nie chcę! Chcę być jak ciocia Isabell!
Zamurowało wszystkich. Stali tak wpatrując się w nią. Nie lubiła tego. Nie lubiła być w centrum zainteresowania. Zdenerwowana fuknęła głośno i wybiegła na zewnątrz. Elsa chciała już do niej pobiec, ale Is przytrzymała ją.
-Mogę?-spytała niepewnie.
-Jeżeli to coś pomoże, proszę.
Is wyszła spokojnie na podwórko. Rozglądnęła się szybko. Było już ciemno, ale z łatwością ujrzała dziewczynę. Uśmiechnęła się i podeszła do niej. Siedziała skulona na ławce przed zamkiem. Ocierała łzy i cicho łkała.
-Eira...-powiedziała Władczyni siadając obok.-Co ci się takiego we mnie podoba? Rozumiem, Władczyni Wszelkich Światów, dość spory autorytet, ale...
-Och, to nie chodzi o to, że jesteś taaaaka sławna. To jest akurat słabe. Chodzi mi o to, jaka jesteś. Wychowałaś się w innym świecie. Gdzieś, gdzie wszystko było inne. Podróżujesz ze świata do świata. A na dnie szafy masz takie super inne ciuchy.
-Grzebałaś mi w szafie?!
-Co? Ja...przepraszam, ale to jest takie ciekawe. Tą sukienkę obcięłam tak, aby była taka jak twoja...
-Wiesz, że twoja mama...
-Ona się nie zna. Wychowała się jak PRAWDZIWA księżniczka. Wiem, tato to Strażnik. Kolejna osoba, która podróżuje. A właściwie robiła to, dopóki się nie związała z mamą. Ty też stajesz się taka jak ona.
-A więc to o nią chodzi...Posłuchaj wiesz ile bym dała, aby mieć rodziców takich jak ty? Mojego ojca prawie nie znałam. Musiałam pozwolić mojej mamie odejść. Zostałam sama. Ale mam was. Także twoją mamę. Zawrzyjmy umowę. Ty postarasz się pogodzić z rodzicami, a szczególnie mamą, a ja poznam cię trochę z światem mojego narodzenia. Stoi?
-Ale opowiesz mi o wszystkim?
-O wszystkim. Spędzimy cały dzień na tym. Pokażę ci kilka rzeczy, spróbuję je odtworzyć...Tylko mama musi się zgodzić i musisz się z nią pogodzić.
-Obiecujesz?
-Obiecuję. A teraz chodź, zaraz przyjdzie Gabriela, muszę rzucić na was ochronne zaklęcie.
Is była bardzo zadowolona z tego, że poradziła sobie z kłótliwą nastolatką. Poczuła się trochę jak matka. To było bardzo przyjemne uczucie. Ciekawe jak by to było, kiedy to ona miała by córkę. Tylko młodszą. Zdusiła tą myśl w zarodku, bo to szło za daleko.
Eira była szczęśliwa jak jeszcze nigdy z tego, że wreszcie dowie się czegoś o świecie, o którym śni. Weszła uśmiechnięta do pałacu. Podbiegła do Elsy i przytuliła ją.
-Przepraszam, mamo. Już lecę się przebrać. Będzie tak jak chciałaś.
Matka była jeszcze bardziej zaskoczona niż wcześniej. Stała tam jak wryta opleciona przez ręce córki. Cudownie było patrzeć na taką rodzinę. Wypowiedziała bezgłośnie:
-Jak to zrobiłaś?
Is tylko wzruszyła ramionami i zachichotała.
-Nie ma czasu, Eiro-rzekła.-Musimy się przygotować na...
-...MNIE!-wtrąciła się jak zwykle pojawiająca się znikąd Gabriela. Uśmiechała się szyderczo i już kroczyła w stronę przyjaciół.
-Wszyscy pod tron. I trzymać dzieci.-wyszeptała do nich Isabell.-No dobra, Gab. Zakończmy w końcu te opowieści. Kończysz opowieść dziś, albo nigdy.
-Ha, ha, ha!-zaśmiała się głośno.-No, no, no...Is, nie wiedziałam, że gdy tylko pojawiają się jakieś słodkie mordki przyjaciół robisz się taka ostra! Brawo! Ale nie unoś się tak. I tak miałam dziś skończyć historię. Nie mam czasu tu tak do ciebie przychodzić co noc. Muszę szukać, znajdować, odwiedzać...A propos byłam dziś u twojego...przyjaciela? Boga oszustwa. Pamiętasz go jeszcze? Nie no, po co głupia pytam, przecież on odebrał ci książki...Jak mogłabyś zapomnieć...
-Coś jeszcze?
-Ależ oczywiście! Chciałam porozmawiać o kłamstwie, Isabell. Czymś, co jest życiowym, ludzkim oszustwem. Mówicie o tym naginanie prawdy. Ale to i tak jest KŁAMSTWO. Jak myślisz, czy ktokolwiek tutaj kłamie? Czy ukrywa prawdę? Odpowiedz!
-Myślę, że nikt.
-Wszyscy! Wszyscy Isabell! Nawet ja. Ale po kolei, od kogo zaczniemy? Od...dzieci? Dorosłych? Wiem!
Zaczniemy od ciebie, koteczku...-błyskawicznie znalazła się obok Czkawki.-Mówisz prawdę żonie? Nie odpowiadaj, wiem że i tak skłamiesz...Bycie wodzem, to odpowiedzialna sprawa nie? A bycie mężem i ojcem? Jest jeszcze trudniej...Ale mógłbyś być szczery przynajmniej z żoną...A ty Astrid?-okręciła się wokół i już była przy kobiecie.-Czemu nie powiedziałaś Czkawusiowi o tej...jak jej tam...Meridzie?-Znów bardzo szybko znalazła się przy Jack'u-Och, Strażnik...nieśmiertelny, księżycowy. Nawet ty, ten który miał być przykładem dla dzieci kłamie. Oj, nie ładnie Jaksonie Overlandzie Froście. I jeszcze tak okłamywać rodzinę. Przecież masz CÓRKĘ...Jak to wygląda w jej oczach?-widać Gabriela bawiła się świetnie. Przyjaciele byli zaskoczeni, a może przytłoczeni prawdą? Gabriela znów obróciła się wokół własnej osi i teraz stała oko w oko z Elsą.-Ależ ty jesteś piękna! Szkoda, że nie tak piękna jak córka. O, patrz! Twoje kłamstewko też wiąże się z nią. Jak u mężulka!-podeszła wolno do Raphaela, zmierzyła go wzrokiem, parsknęła i podeszła do Jamesa.-Słodki jesteś. Identyczny jak tatuś. Tylko, że on był troszeczkę starszy. Z tobą nie będę rozmawiać o czymś, czego nie rozumiesz...-podeszła zgrabnym ruchem do Eiry.-I ty...Piękniejsza od matki, zbuntowana, bez mocy. Hm...no kto jak kto, ale ty to powinnaś kłamać tu najwięcej.-Podeszła do Raphaela.-Ale to twoje kłamstwo jest najgorsze, bo okłamujesz samą WIELKĄ Władczynię! Ding, ding, ding! Mamy zwycięzce konkursu na najgorsze kłamstwo!
-Ubawiłaś się?-wycedził przez zęby.
-Oczywiście, że nie zostałam jeszcze ja i Isabell. No właśnie, twoje kłamstwo, Is, jest wyjątkowe. Bo to bardziej obawy...No, nie będę cię męczyć, bo czas na mnie! Panie, panowie...ISABELL. Pamiętasz może jeszcze coś takiego jak kamień z napisem ''widzę''? Albo Podstawowe Umiejętności Przywódczalne? A pieśni? Jak to się stało, że pamiętam więcej od ciebie, hę? Powiem ci dlaczego! Bo to wszystko to moja zasługa! To, co uczyła cię Elsa jest tylko moim małym kłamstwem! Musiałam cię jakoś zająć, abym ja mogła spokojnie bywać z tatą. W sumie, to nieźle cię wkręciłam, nie?
-E-elso?-Is odwróciła się do królowej.
-To kłamstwo!-oburzyła się.-Uczyłam ci tego, czego zawsze uczy się przyszłych Władców.
-Och, Elso, daj spokój-znów wtrąciła się Gabriela.-Kto ci kazał to zrobić? Widzisz, nikt. Kondyrogencja faktycznie była prawdziwa. I te znaczki na rękach też. A pieśń, której się uczyłaś, to kawałek przepowiedni. Isabell, tego powinna uczyć cię Elsa. Każdy Władca i Władczyni ma przepowiednię, która dokładnie mówi, co się stanie w przyszłości. Miałaś ją poznać, ale po co, jak przecież Elsa wolała cię uczyć czegoś niepotrzebnego. A teraz posłuchajcie mnie wszyscy. Wkrótce wasze życie zamieni się w koszmar. Będziecie rozpaczać, zapomnicie o sobie nawzajem. Stracicie te rozkoszne, małe bachory. A ty Isabell, ty stracisz wszystko. Nie chcę cię zabijać, bo to było by zbyt proste. Będziesz patrzeć na to, jaka jestem szczęśliwa i jeżeli nie umrzesz sama, popełnisz samobójstwo. Tak okropna będzie kara za odebranie mi mojego świata i ojca. Zrobiłabym to dawno temu, ale muszę mieć jeszcze jedną osobę. Dziecko. Twoje dziecko, Is. Potrzebuję go, ale ty nie chcesz mi zajść w ciążę. Już wystarczająco długo na to czekałam.
-A co, jeśli ja po prostu nie mogę mieć dzieci?
-Możesz moja droga, możesz. I będziesz je miała prędzej niż myślisz, a teraz żegnaj, Isabell.
I koniec naszej serii ''Poznajemy prawdę''. Sprawa wygląda tak, ostatni tydzień wakacji jest dla mnie strasznie ciężki, bardzo się stresuję. W końcu idę do trzeciej klasy gimnazjum :( Pisanie to najlepsza odskocznia od problemów, więc widząc mój dzisiejszy stan dostaniecie jeszcze z dwa, trzy przed szkołą. Tym czasem piszcie co myślicie o Eirze i Jamesie. Będą kimś ważnym? A co z kłamstwem???
Eira... ah.... Eira... no nie wiem. Charakter to chyba po Froście xD. Co do Jamesa... hm... jak dla mnie Czkawka, tylko trochę taki zadziorny.
OdpowiedzUsuńIs będzie miała dziecko, hehe... xD.
Co do tych kłamstw, to każdy kłamie. No niestety :3. Najbardziej zaintrygowała mnie przepowiednia. Coś było o niej bodajże w pierwszej części. Coś, że Is może być wyjątkowa i nie podzeli losu innych władców, czy coś takiego. Nie pamiętam, ale proszę nie oceniaj dawno to było xP.
Pozdrawiam
Uuuuuu a może zrobiłabyś kontynuację dotyczącą Jamesa albo Eiry. Chyba wspominałaś że III część jest ostatnią, więc czemu nie?
OdpowiedzUsuńTo jesteś o rok starsza ode mnie. Ja idę do drugiej klasy. Trzymam kciuki za twoją naukę i pomyślne egzaminy.
Trzymaj się cieplutko, bo coś ostatnio chłodniej
Riv
Wiedzialam!
OdpowiedzUsuńPo prostu... No wiedziałam !
Nie ma bata, cholera, wiedziałam że to Is zaciazy !
To jest takie... Z jednej strony kocham Gab, a z drugiej jestem nią zafascynowana, chociaż wiem że takie uczucia to raczej do pozytywnych bohaterów. Ale co tam w Batmanie też wolałam Jokera, a w torze Lokiego (swoją drogą nie widzę go jakoś z Gab, ale może to moja wrodzona wątpliwość do laaczenia marvela z disneyem xd), a jak Riddle ginal chciało mi się płakać :'( xd. Nie usmiercaj mi proszę Gab, niech się zmieni, cokolwiek ale jej nie zabijaj ! Bo się potne bagietka (grożąc) :3
Trzecia klasa, prawisz? No rozumiem w końcu egzaminu tuż tuż, ale nie martw się- dobre vademecum, korki i będzie dobrze :).
Ja ruszam do 2, ale również czuje dyskomfort, ponieważ z ostatnim rocznikiem który odszedł teraz, odeszły również wszystkie "udzielające się społecznie " osobki, a co za tym idzie, prowadzenie apeli, rozdania i różne inne eventy spadają na mnie
:(. Ponadto, mam projekt gimnazjalny, jestem dzieckiem miejscowego nauczyciela oraz kandyduje w tym roku (pomysł mamy). Idę sobie kopać grób ...
No to standardowo- weny, nexta i przytulasy od Królowej :*
1 Ps. Chcesz kolejne fanarty do opisów postaci? Bo zainstalowałam ostatnio generator anime avkow i w sumie mogłabyś na tym skorzystać ;)
2. Ps. Nie przeszkadza ci ze pisze zawsze takie litanie w komach ( "wsiadajcie madonny, madonny do bryk szesciokonnych "- tak mi się skojarzyla Gepert, soreczki ) ? Strescic się? ;3
Wow! Komentarz idealny, ale po kolei. Spokojnie, Gab i Loki to coś, czego nawet ja nie przetrawię. Swoją drogą też wolę tych "negatywnych" bohaterów ^^ Gab nie powinna umrzeć, chociaż nigdy nic noe wiadomo. Co do drugiej klasy to powodzenia. Ja też miałam projekt i może i moja grupa nie była jakaś super zgrana, ale wszyscy twierdzili, że zrobiliśmy najlepszy projekt od lat(chemia) i zajęlibyśmy 1 miejsce, gdyby pani nie zmieniła scenariusza dwa dni przed przedstawieniem. No ale nic. Jeśli chodzi o fanarty, pewnie że chcę. To dla mnie mega zaszczyt. Swoją drogą czytałam poprzednie rozdziały (jeszcze pierwsza część) i zorientowałam się, że nie opisuję postaci tak jak kiedyś i wolę wstawić zdjęcie. Postaram się to zmienić.
UsuńI nie, absolutnie mi nie przeszkadza, że twoje komy są takie długie. To dla mnie naprawdę super, że mogę sobie poczytać. Oby tak dalej ;D Jak coś jeszcze to pisz ;)
Obrazki już na moim profilu na Google plus ;3
UsuńWiem, wiem ;) widziałam :D
UsuńI jak ? ;3
UsuńNic nie powiem. Czekaj do kolejnego rozdziału, który będzie najprawdopodobniej jutro ;)
UsuńKlaudia, uważaj sięgam po bagietke i mydło :D
UsuńJestem strasznie zmerwicowana, normalnie aż mi powiekaa drgaaa xD
/ sorry, glupawka to ciężka choroba psychiczna ;-; xD
C.K.
Ps. Nie mg się doczekać nexta ! :3
James no dobra niech wam będzie i Eria jakąmś role odgrywają na pewno ja nie wiem co się stanie ale na pewno nic dobrego :/ Moja drogo córko Jacka Frosta nie wiem co byś zro biła ale Elsa always będzie piękniejsza :) Kłamstwo Elsy kłamstwa nie rozumiem ale zeozumiem na pewno kiedyś XD Loki i Gab nie to do mnie nie przemawia A Raphi okłamł Is :o coś czuję że to będzie coś. Do trzeciej no to pwdz życzę ja do 2 witaj szkoło! Tak się stęskniłam- czujesz ten sarkazm prawda? Heh nie tylko ja jak pisze nie wyskakuje mi noe bez sensu :) weny
OdpowiedzUsuń