środa, 27 maja 2015

Rozdział 21

                       "Brak czasu''
  Ból. Ale nie ból złożony ze smutku. Pierwszy raz od dłuższego czasu poczuła ból głowy, kiedy wstała. Z trudem otworzyła oczy. 
-Au...-rzekła. Była w lesie. Wyraźnie czuła zapach igliwia i runa. Słyszała trzask ogniska.
-Cieszę się, że się obudziłaś. Nie, nie, nie! Nie wstawaj!-powiedział obcy, kobiecy głos.
-Mam z tobą rozmawiać, nawet nie wiedząc kim jesteś?! Pokaż się tchórzliwa....Ros?
-Isabell. Poczekaj. Zaraz złagodzę ból głowy. 
 Przyłożyła dłoń do skroni Władczyni. Ból ustał.
-Dzięki. Kiedy się tego nauczyłaś? I...jak?
-To nie jedyna umiejętność, którą nabyłam. A teraz zjedz coś. Wiem, że masz więcej energii, niż jakikolwiek człowiek, czy...stworzenie, ale niestety musisz jeść.
-Dobrze. Powoli zrobiłam się głodna, ale obiecaj, że potem opowiesz mi wszystko.
-Obiecuję.
 Zjadły śniadanie, a potem przeszły się w stronę strumyka. Isabell bawiła się swoją mocą, co chwilę zmieniając sukienki swoją i Ros. Śmiały się i bawiły, ale w końcu Is chciała poznać prawdę. Chciała wiedzieć, co takiego się wydarzyło, gdy straciła pamięć. 
Zanurzyły stopy w zimnej wodzie. Poczuły orzeźwiające zimno.
-A więc...-zaczęła Is-opowiesz mi?
-No dobra, od czego zacząć?
-Od początku.
-Elsa zaprowadziła Raphaela do tunelów pod zamkiem. Wszystko tak, jak kazałaś. A tak a propos nigdy nie waż się zostawiać nas samych z Raphaelem. Wiesz jak o tobie ględził? Chyba z tysiąc razy usłyszałam o tym, jakie masz piękne oczy, a jakie włosy. Doszło nawet do tego, że padałam na ziemię, albo w krzaki tylko po to, by go uniknąć. Wiesz ile mam teraz otarć i siniaków. Nigdy więcej facetów na boku. 
Znów zaczęły się śmiać. Myśl o tym, jak bardzo Raphael się zmienił sprawiła, że Is zaczerwieniła się. Pozwoliła jednak kończyć Ros.
-Kiedy wrócił, znów się zmienił. Zaczął planować wszystko, każdy krok. Pochłonęła go wola zemsty. Plan był prosty. Napadamy na Jasona, odciągamy go od ciebie, porywamy cię, Raphael ucieka z tobą na Berk, reszta tworzy magiczne mury wokół zamku tak, by żaden ze sług Jasona nie dostał się do pałacu i byś ty z Raphaelem mogła przeteleportować się do nas. Jednak nie było mowy bezpośredniego ataku na Syna Mroka. Niestety twój ukochany za bardzo się zagalopował i kazał mi cię zabrać na Berk, sam poszedł po zemstę. Kiedy Nieznane wytworzyły portal, musiały to zrobić bardzo szybko i zamiast bezpośrednio na Berk, przeniosło nas na drugi koniec wyspy. Dlatego zaraz musimy wyruszyć do wioski.
-Wow. Dużo informacji jak na jeden dzień, ale dam radę. Dlaczego nie rozmawiałyśmy?
-Byłaś zajęta. Nie chciałam przeszkadzać. 
-Wiem, to ten okropny brak czasu, ale musimy to nadrobić. Czeka nas długa droga i minęło dużo czasu. Dasz radę mi wszystko opowiedzieć.
-Jasne.
Spakowały się i wyruszyły na zachód, w stronę wioski. Czasem leciały wraz z wiatrem, czasem zjeżdżały z lodowej ślizgawki a czasem szły po prostu na nogach.
-No dobra. Gadaj. Co tam u ciebie?-powiedziała Is, kiedy wyszły na piękną i długą polanę.
-Za jakieś dwa miesiące, kiedy to wszystko się skończy, zostanę ambasadorką naszej rasy. Moje skrzydła staną się większe i szybsze, a moja moc wzrośnie.
-Mam nadzieję, że będziesz mnie odwiedzać,
-Oczywiście, że tak. Nie zostawiłbym przyjaciółki. A tak po za tym, jestem zaręczona.
-Naprawdę?!
-Tak. Idzie mi to na rękę, że zostaje ambasadorką, ponieważ rodzina mojego ukochanego jest dość wysoko postawiona i nie wydałaby go za pierwszą lepszą. 
-Och Ros!Tak się cieszę! 
-Ja też! Spójrz! Wioska! Czemu taka pusta i...ponura. 
-Nie wiem, ale sądzę, że to nie będzie nic dobrego. 
-Sprawdźmy.
Puste domy, ponuro pozamykane okna i drzwi i głosy, ciche śpiewy dochodzące z domu Czkawki. Weszły do niego i ujrzały chłopaka z głową o partą o ciemne oblicze Astrid.
-Czkawka?-powiedziała, idąc przodem Isabell.-Co jest? Co z Astrid? Czy ona...nie żyje?
-Żyje, ale nie jest dobrze.



DUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUŻO dialogów. No to dziś więcej Ros, troszkę Czkastrid, trochę zabawy. Myślę, że się spodobało. A w piątek czeka nas jeszcze jedna i ostatnia już chyba podróż. Ale nie mam zamiaru powiedzieć gdzie ;)
  

3 komentarze:

  1. więcej Jacka ps Boski moge ci podpowiedzieć fajnie by było jakby jack'owi ccoś się stało tylko żeby nie umarł ale został ranny czy cuś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie będzie tego w drugiej części, ale jeszcze mam trzecią...

      Usuń
  2. Dostałam telefon z powrotem... nie niech nie umiera bo jak zabijesz yo vi się będe śnić po nocach. Czkastrid już to Lubie.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!:*