Eira
Wróciłam sama do domu Ros. Ten pocałunek...był taki dziwny. To nie znaczy, że mi się nie podobał. Był spontaniczny i delikatny. James spojrzał potem na mnie i odszedł. Nie miałam zamiaru za nim iść. Potrzebował chwili samotności. Tak samo jak ja.
Już od progu usłyszałam głosy Isabell i Ros. Najprawdopodobniej się o coś kłóciły. Popchnęłam drzwi.
-Muszą Ros.-mówiła Is głaszcząc dziecko, które trzymała na rękach.
-Nie mamy planu....-próbowała wtrącić się Ros.
-I właśnie dlatego musimy to zrobić. Tego mi nie zabrała. To jedyne, co mogę im przekazać. Wiesz, że jestem w stanie dla niej poświęcić wszystko.
Trwały chwilę w milczeniu, patrząc sobie w oczy. Potem Is mnie zauważyła i od razu podeszła.
-Eira, posłuchaj mnie.-powiedziała twardo z łagodnością w głosie.-Nie wiemy jakie plany ma Gab. Nie możemy bronić się w nieskończoność. Musimy zacząć atakować. Ty i...James musicie nauczyć się walczyć. Jesteście młodzi. Eira?
Stałam tam skołowana. Spokojnie. Isabell chciała walczyć. Chciała by dwójka nastolatków walczyła. By zabijała. Było jeszcze coś. Mówiła o nas wy. My. Jakbyśmy już byli razem i nie było w tym nic dziwnego. Może coś podejrzewała.
Coś wybudziło mnie ze stanu głębokiego zamyślenia. Płacz. Płacz mamy. Tyle razy ile go słyszałam tyle razy bolało mnie serce.
-Tak.-powiedziałam zdecydowanie.-Musimy strącić ją z tronu i zabić. A potem przywrócić rodziców do ich poprzedniego stanu.
Spojrzały ponad moim ramieniem. W drzwiach pojawił się James, ale nie odwróciłam się. Tyle że moje serce się odwróciło i przytuliło go całym sobą. Moje serce już należało do niego.
Isabell powiedziała mu to samo co mi. Przez cały czas siedziałam na kanapie z podwiniętymi kolanami. Myślałam. To wszystko było takie dziwne. Kiedy jeszcze mieszkałam w zamku, a właściwie z niego uciekałam wierzyłam, że wszystko zawsze takie będzie. Że rano nie będzie mnie w zamku, a wieczorem będę wracała do domu, rodziny i przyjaciół. Teraz nie miałam niczego. Znów pomyślałam o naszym pocałunku. Zacisnęłam usta i spojrzałam na profil Jamesa. Światło z okna, przy którym siedział dokładnie podkreślała jego rysy twarzy. Czy był przystojny? Jasne, ale spokojnie mógł równać się chłopakami z królestwa z którymi się spotykałam. Zauważył, że się mu przyglądam i na sekundę na mnie spojrzał. A ja spuściłam wzrok. Znów pomyślałam o przeszłości. Tam, gdzie chodziłam było mnóstwo chłopaków. Każdy starał się ze mną jakoś spotkać, dotknąć a nawet pocałować. Na początku, kiedy byłam mało doświadczona udawało im się to. Ale potem, kiedy nabrałam wprawy moja usta pozostały nienaruszone. Z Jamsem było inaczej. Chciałam tego i najwyraźniej on też.
-Eira?-usłyszałam swoje imię i natychmiast wstałam.
-Tak?
-Nie walczyłaś wcześniej prawda?
-Nie. Księżniczki nie moją tego w swoim grafiku.
Isabell zachichotała tylko a James popatrzył na mnie.
-Chodźcie, musimy poćwiczyć.
Udaliśmy się na polanę obok jeziora. Isabell pokazywała nam różne rodzaje ataków i chwytów obronnych. Było tego naprawdę dużo. Mi nie szło zbyt dobrze, ale James radził sobie świetnie. A mnie aż korciło, żeby na niego spojrzeć. Byłam jednak nieustępliwa i próbowałam dalej.
Ćwiczenia trwały kilka dni. Do tego czasu dużo się stało. Elsa i Astrid próbowały dwa razy się zabić. Ustaliliśmy, że będziemy przy nich czuwać, aby nie zrobiły nic głupiego. Przestałam ich nazywać mama i ciocia. Teraz były dla mnie obce.
Nadal nie odzywaliśmy się do siebie. Ja i James. Ale patrzyliśmy. Nawet często. Często też czułam, ze się na mnie patrz mimo iż ja nie patrzyłam na niego. Tak było dobrze. Aż nie nadeszła moja kolej pilnowania kobiet.
Szukać odpowiedzi. Pff...jakich odpowiedzi. Nie miałem pytań, a odpowiedzi miałem. A może było zupełnie odwrotnie. Może kobieta o niesamowitych oczach miała racje. Może ona była odpowiedzią. Ja miałem informacje. Mogłem jej je przekazać. Wiedziałem gdzie była. Wystarczyło tylko wyruszyć.
Hej!!!Przepraszam, że tydzień temu nie było dosłownie nic. Dziś za to dostaniecie bardzo bardzo dużo. Oprócz tego dostaniecie ode mnie jeszcze kolejny rozdział (czekam na ocenę każdego), a także niespodziankę! Jest nareszcie gotowa i możecie znaleźć ją tutaj: http://alliwantjelsa.blogspot.com/
Jak na razie nie ma tam za wiele, ale dzś, 5 h przed komputerem nie mam za dużo ochoty do zrobienia czegokolwiek. Już niedługo pojawi się tam jakiś post, ale to niedługo
Jasne :-) pewnie w najbliższym czasie odwiedzę te "niespodziankę".
OdpowiedzUsuńHmm... Ciut zdziwiła mnie początkowa reakcja Eiry na propozycję walki w ręcz (I mean... Dziewczynko, jeśli chcesz uratować matkę to rusz zadziszcze i chociaż spróbuj ! XD) . Ale to drobnostki. Widać że siedzialas trochę nad tym rozdziałem. Wiesz, twój styl pisania przypomina mi styl Stephanie Meyer . :-3
Kofam
Royal