piątek, 11 września 2015

13. Najgorsze szczęście

  Isabell posmutniała. Jej wyraz twarzy przypominał obrzydzenie. Ros, która na początku uśmiechnęła się szczęśliwie, teraz patrzyła na przyjaciółkę z głębokim zatroskaniem. Oczy Is zeszkliły się i patrzyły nieobecnie w dal.
-Te ataki?-spytała tylko po chwili.
-Dziecko będzie twoją kopią i będzie miało takie same moce jak ty. To procedura przekazywania mocy-powiedziała beznamiętnie Ros na jednym wydechu.-Isabell jesteś w ciąży, będziesz mieć dziecko. Nie cieszysz się?
-Hym-parsknęła Władczyni.-Mam się cieszyć z czegoś, co nie będzie moje?
-Czekaj, czekaj. Nie rozumiem.
-Nie?! Gabriela hodował mnie, czekała tylko, aż zajdę w ciążę. Jak mam kochać coś, co muszę jej oddać?! Mam powiedzieć: Cieszę się, że będę nosiła w brzuchu dziecko, które będzie wysysało ze mnie ostatnie soki, potem urodzę je w bólach, a na koniec nie będę mogła się nim zajmować?! Zostałam zmanipulowana!
-Gabriela?
-Nie ważne. Najważniejsze jest to, że to dziecko musi zniknąć. 
-Co?!
-Nie chcę, by niewinne dziecko cierpiało za mnie. Będzie cierpieć ono i ja jeżeli ono we mnie zostanie!
-Chcesz je....ZABIĆ?!
-Zwariowałaś?! Jestem Władczynią. Mam ludzi chronić, a nie zabijać! Na pewno go nie zabiję, ale znajdę sposób, by zniknęło. Nie wiem, przeniosę je do innej matki, albo...
-Co ci padło na mózg?! Zawołam Raphaela, może on ci przegada...
-Nie wolno ci! Tylko nie on! Zabraniam ci!-krzyczała Is, ale przyjaciółka już była przed komnatą i popychała mężczyznę do środka. Na jego widok kobieta zamilkła, a kiedy drzwi się zamknęły znów patrzyła nieobecnym wzrokiem w dal.
-Kochanie!-Raphael podszedł do łóżka-Tak się martwiłem. Co się stało? Jesteś chora?
-Nic się nie stało-wycedziła przez zęby.-Nie twoja sprawa.
-Ej, nie możemy się kłócić. Kocham cię i chcę cię widzieć co rano, witać się i żegnać z tobą. Chcę, aby pomiędzy nami nie było już żadnych tajemnic. Powiedz. Co to było?
-Chcesz wiedzieć?-przeniosła wzrok na niego.-Dobrze. Jestem w ciąży.
Raphael spojrzał na nią zbity z tropu. Przełknął ślinę i uśmiechnął się szeroko i przytulił zrozpaczoną partnerkę.
-Będziemy mieli dziecko!-krzyknął radośnie.-Dlaczego się nie cieszysz?
-Nie, Raphael. To nie będzie NASZE dziecko. Ani moje, ani twoje.
-Zaraz, jak to?
-Normalnie! Będę je nosiła przez 9 miesięcy, a potem Gabriela mi je zabierze. Nie mogę go urodzić. Ono musi zniknąć.
-Nie pozwolę ci. 
-Nie rozumiesz...
-Nie, to ty nie rozumiesz! Choćbym miał teraz złamać przysięgę i zabić tę żmiję, zrobię to, byś była szczęśliwa! Nie pozwolę ci zabić tego dziecka! Nie pozwolę!
Mężczyzna wybiegł z komnaty zostawiając płaczącą Isabell w łóżku. Gdy powróciła Ros, zacisnęła zęby i rzekła pewnie:
-Przynieść mi wszystkie księgi o czarach jakie znajdziecie we wszystkich poznanych światach. Szukać zaklęcia o ciąży. Wykonać natychmiast!


Cześć!  Ogólnie mój internet wysiada, ja mam narysować na poniedziałek 5 obrazków i powinnam teraz siedzieć odrabiając lekcje, ale z okazji moich 15 urodzin postanowiłam napisać wam taki rozdzialik. Nie jest on jakiś super zachęcający, ale przynajmniej coś wyjaśnia.
Mam do was dzisiaj pytanie: Co myślicie o Raphaelu? Wiem, że dla niektórych on nigdy nie zastąpi Jasona, chociaż opisywałabym go z jak najlepszych stron, ale ja np. wolę go od Jasona. Jest dla mnie bardziej dorosły, prawdziwy i nie jest taką młodzieżową miłością. A co wy o nim myślicie?

2 komentarze:

  1. Ja zawsze lubiłam klimaty typu niegrzeczny chłopiec itp. dlatego wolę Jasona, ale Raphael też jest spoko.
    Wszystkiego najlepszego, dużo czasu, weny, spełnienia tego marzenia i wiele innych. ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Sto lat i czekam z niecoerpliwos na ne st3pny rozdział. Ciekawe co zrobi Raphael :) no nic pozostake czekaç weny i czasu :*

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!:*