Isabell przebudziła się bólem ręki. Spojrzała na zegarek. 10.45. Popatrzyła na rękę. Nic na niej nie było, ale piekła jakby była polana jakimś kwasem. Pamięta o wczorajszej nocy. Sama nie wie, czy to sen, czy to działo się na jawie. Opada na łóżko. Ma dzień wolny, więc pośpi trochę dłużej. Po chwili czuje jak coś ciągnie ją do ziemi. Jakby klatka piersiowa się jej zapadała. Siada i zaczyna szukać przyczyny. Teraz czuje jak coś ciągnie ją w dół za szyję. Spogląda pod bluzkę i zauważa świecący naszyjnik. Domagał się by go wyciągnęła i tak zrobiła. Dotknęła go. Był taki ciepły. Spojrzała na wisiorek i nagle zauważyła w nim głowę smoka. ''Vansi"-pomyślała w pewnej chwili. Skąd jej to przyszło do głowy. Nie wiedziała co robi, gdzie jest, ani kim jest, ale szybko opamiętała się i jej umysł wprowadził się w stan zamyślenia.''Wiem''-znów pomyślała.-''Wiem wszystko''. Wiedziała co ma robić. Ubrała się szybko i poleciała w dół do mamy. Zastała ją robiącą śniadanie.
-Dzień dobry śpiochu.-powiedziała mama z uśmiechem. Is uspokoiła się, a zarazem zdenerwowała i nie wiedziała, co ma robić.-Jak się spało?
-D...dobrze. Mamo...-odpowiedziała spokojnie-Mogę...cię o coś zapytać?
-Pytaj o co chcesz słonko.
-Skąd mam ten naszyjnik?
-Tato kiedyś kupił ci go gdy wyjeżdżał za granicę i od tamtej pory go nosisz.
-Naprawdę?
-Oczywiście. Idę do pracy, a ty pilnuj psa.
-To raczej on będzie pilnował mnie. Chodź Sifer-powiedziała dziewczyna do psa.-Idziemy się wykąpać.
Isabell wzięła prysznic, a gdy wychodziła zauważyła, że na lewej ręce pojawia się jakiś rysunek. Odskoczyła, jakby się tego bała, choć dobrze wiedziała co to jest. Zaczęła śmiać się sama z siebie. Potem poszła do pokoju. Usiadła przed lustrem i zaczęła rozczesywać włosy. Zamknęła oczy i zaczęła nucić jakąś melodie. Otworzyła pomału oczy i zlękła się. Miała na sobie krótką, błękitną, połyskującą sukienkę. Pamięta ją. Jej mama miała ją ubraną gdy była mała. I ta melodia, którą nuciła. To przecież kołysanka, którą mama jej śpiewała.
-Co tu się dzieje?!-wykrzyczała.
-Spokojnie, spokojnie.-usłyszała męski głos i poczuła, że ktoś łapie ją za ramiona-Uspokój się, opanuj nerwy. Elsa to nie działa.
-Ja nie chcę..ja..-mówiła Is z przerażeniem w głosie.-Ja nie mam...ja chcę...
-Isabello spokojnie, nic ci nie grozi, jesteśmy tu z tobą.-usłyszała głos damski.
-Ja...-zdołała wyszeptać Is i opadła na podłogę.
Obudziła się w swoim łóżku. Otworzyła oczy i zobaczyła Elsę i Jack'a stojących przed nią.
-Obudziła się-powiedziała Elsa.
-Co ty gadasz. Naprawdę.-powiedział przekornie Jack.
-Jack...uspokój się. Isabello jak się czujesz?
-Dobrze, ale co się...-powiedziała cicho dziewczyna.
-Nic, jesteś jeszcze za młoda i rytuał ma skutki uboczne. Rysunek , którą masz na lewej ręce nie potrafi namalować się, bo jesteś jeszcze za mała. Zajmie to trochę czasu, ale będziesz go posiadała. Jesteś gotowa, by odwiedzić moje królestwo w Arendelle?
-Tak, czuję się już dobrze.
-A więc chodźmy.-powiedziała Elsa i otworzyła portal, przez który wszyscy przeszli. Zapach i dotyk portalu uśmierzył wszelkie rany. Ani się spostrzegli, a byli już w królestwie Arendelle.
-Jack możesz iść.-powiedziała królowa do chłopaka.
-Nareszcie. Na razie kujonki.-krzyknął jeszcze, gdy wzlatywał wraz z wiatrem. Elsa patrzyła jeszcze chwilę za nim z uśmiechem.Potem otrząsnęła się, lekko zarumieniła i powiedziała:
-Na moich lekcjach nauczysz się wszelkich protokołów i tajemnic związanych z Władcami.Jeśli masz takie pytania, na które nie znasz odpowiedzi, pytaj o co chcesz. A na razie zapraszam cię do mojego pałacu.
Isabell uśmiechnęła się i z radością poszła za królową.
_________________________________________________________________________________
Wiem, że jest trochę krótki, ale lekcja z Elsą zajmie mi 2 razy tyle więc opiszę ją osobno.
Czekam na nexta! Życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńCuuudowny rozdział i tak wciągający że mam ochotę zabić za jego krótkość :D
OdpowiedzUsuńŻyczę ci dużo weny i pozdrawiam !
Przy okazji zapraszam do mnie na:
http://bright-side-of-the-dark.blogspot.com/