Rozdział 1
Zapłakana Isabell siedziała na swoim łóżku. Obok siedziała starsza kobieta o brązowych włosach zaplecionych w warkocz, który sięgał jej do ramion. Przytulały się, starsza pocieszała Isabell mówiąc do niej "córeczko".To była matka dziewczyny. Widać było po ich wyrazie twarzy, że coś się stało. Coś przykrego, lecz tylko młodsza płakała, to ona była pokrzywdzona.
-Mamo, powiedz mi. Tylko szczerze. Przeszłam już dużo, czy Bóg ma dla mnie jakieś niespodzianki?-Isabell próbowała powstrzymać płacz.
-Posłuchaj, wiesz kogo Bóg kocha najbardziej? Tych, kórym zadaje najwięcej cierpienia na ziemi. Poza tym myślę, że już niedługo spotka cię coś radosnego.-odpowiedziała mama.
-Ale dlaczego ona to zrobiła?-Próbowała zmienić temat dziewczyna, bo gdy mama zaczyna gadać o Bogu robiło jej się przykro i na pewno wybuchnęłaby kolejnym napadem płaczu. W końcu była wrażliwa.-Jak mogła tak mnie potraktować? Przyjaźniłam się z nią od przedszkola, a teraz tak mnie traktuje.
-No dobra Is. Nie możesz się załamywać. Wiesz co...-odpowiedziała kobieta i podeszła do półki.-...gdy byłam w twoim wieku, też nie za bardzo mi się w życiu układało. Wiesz co zrobiłam? Zaczęłam pisać pamiętnik.
-Pamiętnik?-Is zaczęła się interesować.
-Tak, pamiętnik. Już dawno go wyrzuciłam, ale ty możesz zacząć pisać swój. Obiecuję, że nie będę zaglądała do niego. Obie wiemy, że są takie sprawy, o których gadałaś z Gabryielą,a ze mną nie. Skoro już się nie kolegujecie zacznij mówić wszystko pamiętnikowi.- powiedziała starsza kobieta podając dziewczynie różowy zeszyt z rybą na okładce.Wychodząc dodała-Acha i jeśli chcesz nie musisz iść jutro do szkoły. Chyba potrzebujesz odpoczynku.
-Dzięki mamo-powiedziała córka-Pamiętnik...-podeszła do stolika po ołówek.-Niech ci będzie, mamo.- i ocierając łzy zaczęła pisać...
Kartka z pamiętnika:
"No dobra. Witaj pamiętniku! Ok, nie będę się wygłupiać, po prostu napiszę to, co czuję. Dziś poniedziałek i jak na początek tygodnia przystało ja już zaliczyłam łzy tygodnia. Więc tak z Gabryielą przyjaźnię, a raczej przyjaźniłam się, od przedszkola. Od przedszkola...Taaa...A naszą przyjaźń zakończyło głupie gimnazjum. Wiesz, kiedy przyszłam do nowej szkoły, niby wszytko było ok, ale teraz, kiedy jest już prawie koniec roku... PO PROSTU MNIE OLEWA!!! No powiedziałam to. WOW mama miał rację, to pomaga. No bo, kiedy ona zaprzyjaźnia się z całą szkołą, a ja zakolegowuję się z jedną, jedyną osobą, to co? Ona oświadcza mi, że to właśnie ta osoba jest jej najlepszą przyjaciółką. A mnie zostawia na korytarzu i sobie ucieka do sklepu z "nową naj". Ale wiesz teraz mam ciebie i myślę, że wszystko ułoży
IS."
_____________________________________________________________________________
No to pierwszy post już mam. Jeśli zastanawiacie się że adres na bloga zawiera takie imiona jak: Czkawka, Astrid, Szczerbatek i Jack nie martwcie się. Wszystko wyjaśni się w następnym rozdziale. Miłego czytania.
NFforever
Zaintrygowałaś mnie, powiadamiaj mnie proszę o nowych rozdziałach.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłam się :)
OdpowiedzUsuń